wtorek, 30 czerwca 2015

Prolog

  Dwa smoki - Kuro i Shiro - toczyły ze sobą walkę na śmierć i życie.
  Polem walki było spokojne, nie zamieszkałe przez ludzi miejsce, jednak gdy walka trwała już jakiś czas, krajobraz zaczął zapierać dech w piersiach.Piękny zielony, świerkowy las, zamienił się w jedno wielkie ognisko.... Wysokie góry, niemalże zrównały się z ziemią, a w spokojnym jeziorze odbijało się piękne nocne niebo.
  Na tle pełni, w powietrzu było widać dwa walczące potwory. Kuro- Czarny, potężny smok- niczym władca ciemności. Jego łuski były czarne jak smoła, szpony wielkie i ostre niczym brzytwa, machające skrzydła wytwarzały taką falę powietrza, że w wiosce położonej dwie godziny drogi od pola walki było czuć napływającą mroczną aurę. Jego czerwone wielkie ślepia wpatrywały się w swojego przeciwnika - białego smoka. Shiro- smok bielszy niż chmury, nieco mniejszy niż Kuro. Jego piękne białe łuski podświetlał ogień z płonących lasów, a skrzydła wielkie i dostojne unosiły go w powietrzu.
  Walka była bardzo zacięta, smoki na zmianę dominowały w pojedynku, to Shiro zatopił swoje kły w ciele rywala, to Kuro obszernym zionięciem ognia poczęstował białego.
  Wydawało by się, że nie ma opcji, aby jakiekolwiek inne stworzenie mogło przebywać w pobliżu, nie wspominając o człowieku..... Jednak podczas walki, z fali ognia wyłonił się mężczyzna w lśniącej zbroi dzierżący wielki, złoty dwuręczny miecz. Mężczyzna zaczął krzyczeć w nieznanym języku jakieś zaklęcie, a kiedy smoki zwróciły na niego uwagę wbił miecz w ziemię i rozległ się niewiarygodny błysk....
  kolejna kartka była wyrwana.
-Co było dalej mamo?
-Nie wiem Artemie- Odrzekła matka do swojego ośmioletniego syna.
-Zawsze kończysz w tym samym momencie... Ale i tak lubię tą książkę, i chciałbym dowiedzieć się co jest dalej....
-Legenda głosi, że mężczyzna pokonał smoki i zdobył magiczne kryształy dające niewyobrażalną moc. Nazwał je smoczymi łzami. W obawie, aby nie trafiły one w niepowołane ręce, schował je na terenie któregoś z miast z państwa Ragnarok, po czym skonał.... Wiele osób próbowało je odnaleźć, lecz nikomu się nie udało, więc to chyba nieprawda.
Opowieść matki przerwał dźwięk wywarzanych drzwi.
-Artemie schowaj się do skrzyni i nie wychodź- Powiedziała matka i wyszła z pokoju syna, ten usiadł na łóżku, spojrzał przed siebie i zobaczył przez okno zachmurzone niebo. Wstał z łóżka, i podreptał na drógi koniec pokoju aby się ukryć.Miał złe przeczucia, i jeszcze ta mroczna aura w jego pokoju. Może i świeczki na półce nocnej rozświetlały lekko dość sporawy pokój, ale przez dwa okna wpadał mrok z dworu,. Mały chłopiec pobiegł jeszcze po swojego ulubionego misia, który posłusznie wraz z innymi misiami leżał na komodzie pod oknem, zawrócił pod skrzynie, i ukrył się do niej. Nad skrzynią w drugie okno stukały gałęzie drzew. Artem mocno przytulił misia i czekał.
  Matka nie wracała już jakiś czas. Artem posłusznie nadal siedział w skrzyni, gdy nagle w domu rozległ się znajomy jemu głos przerażająco wrzeszczący ,,Proszę nie! Ja naprawdę nie wiem gdzie one są!,, W domu rozległa się głucha cisza ....

Na wstęp

Witam.


 Ten blog, będzie opowiadaniem, które jest robione ,,for fun,, ;D Po prostu chciałem spróbować sił w pisaniu takiego opowiadania :D Będę wdzięczny za wszelkie komentarze i rady, ponieważ jestem nowicjuszem i dopiero się uczę :D Zapraszam do czytania mojego opowiadania pt. ,, Smocze łzy,, i życzę miłej lektury. :D
ARATA